Manat – ostatni z serii lodołamaczy wybudowanych przez Morską Stocznię Remontową Gryfia dla trójmiejskich Wód Polskich wypłynął dzisiaj ze stoczni. Lodołamacz liniowy to jednostka nowoczesna, lekka, funkcjonalna, zachwycająca nowoczesnym designem, ale przede wszystkim dużą sprawnością techniczną. Projekt „Budowa lodołamaczy dla RZGW Gdańsk” rozpoczął się jesienią 2017. Projekt obejmował zaprojektowanie, wybudowanie i przekazanie do służby czterech lodołamaczy przystosowanych do pracy na Dolnej Wiśle. Puma to lodołamacz czołowy, Narwal to lodołamacz liniowy prototypowy, a jednostki Manat i Nerpa to jednostki liniowe produktowane według projektu seryjnego.

     W stoczni Gryfia dla ochrony Dolnej Wisły wybudowano 4 nowe lodołamacze. Dziś wypływa do portu macierzystego ostatni. Koszt jednej jednostki około 18 mln złotych. Łącznie w polskich stoczniach wody polskie zamówiły 8 najnowocześniejszych jednostek lodołamaczy dla ochrony przed powodziami zatorowymi. Dla Gdańska Szczecina i Włocławka. Tej zimy na Odrze i Wiśle z lodem zmagały się 23 jednostki. W minionym tygodniu do Szczecina z Trójmiasta przypłynęły jednostki Ocelot i Tarpan, a teraz w odwrotnym kierunku wypływa ostatnia jednostka, czyli Manat.

  

    - Po latach pustki i hamowania rozwoju stoczni ona poradziła sobie bardzo dobrze z inwestycją. Oczywiście nie bez problemów, ale doprowadzono projekt do końca. Ostatni lodołamacz wchodzi na służbę do RZGW Gdańsk i rozpoczyna ważny etap swojego funkcjonowania. Mieliśmy tej zimy przykład jak ważne są lodołamacze i jak istotne jest dbanie o bezpieczeństwo Polski w tym zakresie – mówi Minister Marek Gróbarczyk, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Infrastruktury. – Ta jednostka jest elementem pewnej polityki – mówił dalej Minister, przypominając medialne zamieszanie związane z lodołamaczem Puma.

 

    Głos zabrał również Prezes Wód Polskich Przemysław Daca obecny w piątek w Szczecinie: - Ostatnia zima pokazała, że lodołamacze są bardzo potrzebne. Czy na Wiśle, czy na Odrze pracowało ponad 20 jednostek. To istotne, by mieć nowoczesne, specjalistyczne maszyny, by dbac o bezpieczeństwo naszych mieszkańców. Nie ma nic gorszego niż zimowa powódź zatorowa, bo nie dość, że walczymy z wodą, to jeszcze z lodem. Kiedy podchodziliśmy do projektu to spotykały nas szykany: po co wydawać te miliony? Mamy efekt cieplarniany. Zima pokazała jak bardzo potrzebne są to inwestycje – mówił Prezes Daca.

  

    Cztery lodołamacze dla Wód Polskich w Gdańsku powstały pod nadzorem Polskiego Rejestru Statków.